Szukasz informacji na temat idei procenta składanego? Dobrze trafiłeś! Usiądź wygodnie w fotelu i wytęż uwagę – poniżej czeka na Ciebie zarówno przystępny tekst, jak i ciekawe nagranie. A więc – do dzieła!

0. Wstęp

Zacytujmy najpierw Wikipedię (w tej kwestii akurat się nie myli!):
Procent składany – sposób oprocentowania wkładu pieniężnego K, polegający na tym, że np. roczny dochód w postaci odsetek jest doliczany do wkładu i procentuje wraz z nim w roku następnym.

Oznacza to tyle, że jeśli mamy np. 10 000 zł i wpłacimy je do banku na rok, (przy oprocentowaniu 6%), to po pierwszym roku otrzymamy saldo 10 600 zł. Procent składany zaczyna się w chwili, gdy zamiast wziąć 600, które zarobiliśmy, inwestujemy je na kolejny rok, na tych samych warunkach. Po drugim roku otrzymamy już 6% nie od 10 000 zł, ale od 10 600 zł, czyli 636 PLN, a nie 600 jak w roku poprzednim! W kolejnym roku od zgromadzonego kapitału zdobędziemy już 674 zł odsetek! Z każdym rokiem liczba ta będzie coraz szybciej rosła!

Czy jest to idea na tyle potężna, by móc powtórzyć za Einsteinem, iż procent składany, to „największe matematyczne odkrycie w historii”? Wydaje się, że tak! Genialność zjawiska objawia się w kilku aspektach, które wymienię poniżej.

1. Cierpliwi zostaną wynagrodzeni

Zjawisko procentu składanego nagradza przede wszystkim odpowiedzialność i cierpliwość w realizacji planów! Wyobraź sobie osobę, która zaczęła oszczędzać drobne kwoty w bardzo młodym wieku... np. po otrzymaniu kilkuset złotych w prezentów na I Komunię Świętą.
Nie ma takich ludzi?
Oczywiście, że są! Jedną z tych osób jestem właśnie ja – zamiast kupować nowe gry komputerowe, Pegasusy i kolejne wersje Amigi, mozolnie oszczędzałem! Dlaczego? Rodzice wpoili mi przekonanie, że duże pieniądze (które potrzebne są przede wszystkim nie do zbytku, tylko do pomagania innym, tworzeniu nowych rzeczy) rzadko kiedy biorą się ze spektakularnych decyzji... częściej zaś z małych oszczędności! Dlatego, mając przed oczami marzenia, które jako kilkulatek chciałem zrealizować po studiach, zacząłem oszczędzać na poważnie mając 9 lat! Dziś, mając nieco więcej, niż te kilkaset złotych z Komunii, wiem że odpowiedzialne planowanie popłaca – ilu moich rówieśników dopiero teraz zaczyna myśleć o oszczędzaniu!
Druga cnota, to cierpliwość. Bądźmy szczerzy, przez te kilkanaście lat nie raz korciło mnie, by zakończyć oszczędzanie! Przecież jakoś to w życiu będzie, znajdę dobrą pracę, będę miał na wszystko... Warto się z tą mrzonką rozstać! Tylko dzięki cierpliwości nie muszę wciąż zaczynać od nowa z paroma banknotami.

2. Nieważne w co!

Opisany przykład z 10 000 zł wpłaty dotyczy depozytu bankowego. Dzisiaj, gdy epokę książeczek SKO i PKO mamy już za sobą (nie wiadomo co przed nami) – w ofertach lokat można przebierać. Znajdziesz ich dziesiątki w internecie – łatwo otworzysz lokatę także przez sieć.
Na lokatach na szczęście świat się nie kończy! Drugą możliwość stanowią papiery wartościowe, trzecią zaś – nieruchomości. Jednym słowem – mechanizm procenta składanego zachodzi wszędzie tam, gdzie wartość aktywów w długim terminie rośnie. Bez względu na to, czy jest to stabilny przyrost wartości lokaty (jeśli po drodze nie zbankrutował bank), czy zygzakowaty przyrost wartości indeksów giełdowych, czy nieco mniej rozchwiany indeks cen nieruchomości.

3. Co zatem zrobić?

Przede wszystkim powinieneś ocenić w którą klasę aktywów jesteś w stanie wejść. Jeśli nie jesteś krezusem, ani nie masz solidnej zdolności kredytowej, to na razie odpuść sobie nieruchomości (ale książkę Kiyosakiego na temat inwestowania, gdzie szeroko rozwodzi się na temat własnych operacji na nieruchmościach – kup koniecznie! Jest bardzo inspirująca i a nuż uzmysłowi Ci, że możesz iść jego śladem!).
Pozostają zatem lokaty bankowe i papiery wartościowe. Te pierwsze nie wymagają omówienia – przejrzyj sobie ich ofertę tutaj, wybierz najwyższe oprocentowanie i lokuj swoje pieniądze. Jeśli zaś chodzi o papiery wartościowe, to sprawa jest o wiele ciekawsza...

4. Jeśli giełda, to...

Domyślam się, że nie należysz do wąskiej grupy największych specjalistów – to nie szkodzi! Sprawa jest bowiem prosta. Dane z giełd (najdłużej z amerykańskiej), zbierane są od nieco ponad 100 lat – to wystarczający okres czasu, by budować na jego bazie jakieś generalizacje empiryczne. Możemy na przykład obliczyć jaką średnioroczną stopę zwrotu dają indeksy giełdowe. W USA, według danych z Inteligentnego inwestora Benjamina Grahama („biblia inwestorów”!) wynosi ona ok. 7% (jest to znacznie więcej, niż zysk z lokat i wyraźnie więcej, niż zysk z obligacji rządowych w warunkach amerykańskich). Jednym słowem – można zaryzykować tezę, iż to właśnie inwestycja w indeks giełdowy stanowi – mimo okresowych wahań, narażających inwestora na siwienie – najzyskowniejsze rozwiązanie!
Tak właśnie twierdzi Graham w Inteligentnym inwestorze (na którym wychował się niejaki Warren Buffet – od lat najbogatszy człowiek na świecie), który jakiś czas temu wyszedł z aktualnym komentarzem po Polsku (linkuję do tego wydania!). Radzi ponadto, by wymieszać akcje z głównego indeksu z obligacjami (standardowy portfel, to pół na pół, ale dopuszcza też możliwość zwiększania udziału do 75% jednego rodzaju papierów) – dla obniżenia ryzyka portfela.
Oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko tyle, że nie musisz być specjalistą od zarządzania, ani nawet błyskotliwym spekulantem, by osiągać stabilną, godziwą stopę zwrotu – wystarczy bowiem, że kupisz sobie jednostki funduszu mającego ekspozycję na główny indeks oraz obligacje (albo jeden fundusz wyłącznie akcyjny, a drugi wyłącznie obligacyjny)!
Jak powiedział Warren Buffet – któremu trzeba oddać, prócz podejmowania dobrych decyzji inwestycyjnych, także umiejętność tworzenia zgrabnych bon motów – „giełda jest miejscem transferu pieniędzy od aktywnych, do cierpliwych”... To naprawdę mądre słowa, a do takiego wniosku prowadzi sam mistrz Buffeta – Graham.

5. Co zatem robić (once more!)?

Jest kilka kroków, które musisz wykonać. Oto one:


- po pierwsze, kup sobie Inteligentnego inwestora Grahama i go przeczytaj od deski do deski! Ja wiem, że nie jest tani, ale to, co przeczytasz tutaj, wkrótce Ci uleci, a Grahama będziesz miał na półce – co będzie nieocenione w chwili kryzysu!

- po drugie,
przeczytaj dwie z moich Pogadanek Inwestorskich: PI_7_v1 oraz PI_7_v2 na temat przygotowania do inwestowania,

- po trzecie –
jeśli masz 20 000 zł – otwórz rachunek maklerski i zainwestuj po 1000 zł w każdą spółkę z WIG20,

- po czwarte
– jeśli tych 20 000 zł nie posiadasz – wybierz jakiś fundusz inwestycyjny! Możesz to zrobić np. tutaj (znajdziesz tam także możliwość inwestowania w inne aktywa, np. złoto!). Pamiętaj jedynie o tym, by przed kupnem sprawdzić tabelę opłat – najlepiej by fundusz nie pobierał wysokiej opłaty rocznej, ani wysokich opłat wstępnych, oraz historyczne notowania w zestawieniu z benchmarkiem (czyli indeksem, z którym fundusz ma ambicję się równać!),


- po czwartezdecyduj się na produkt regularny! Dlaczego? Wyjaśniam po niżej – także przy pomocy filmu!

6. Procent składany i regularność inwestowania

Wiemy już, że „najwyższe oprocentowanie” zdobędziesz stosując się do wskazówek Grahama. Pytanie jednak brzmi – co jest lepsze w sytuacji giełdowej – jednorazowa inwestycja całej puli pieniędzy, czy rozłożenie jej na raty?
Zakładam, że nie masz dużej ilości wolnej gotówki, ale gdybyś miał – film poniżej wyjaśni Ci dlaczego lepiej rozłożyć lokatę wszystkiego na kilkanaście, albo i kilkadziesiąt rat! Jeśli zatem nie masz – nie masz także problemu! Po prostu jesteś zmuszony dokładać co miesiąc do kupki, która wraz z indeksem giełdowym to zyskuje, to traci na wartości, w długim terminie osiągając wspomnianą już średnią. Wbrew pozorom – jesteś szczęśliwcem w porównaniu z kimś, kto wpłacił pieniądze jednorazowo! Okazuje się bowiem (film ładnie to uwidacznia), że dzięki regularności możesz osiągnąć jeszcze wyższą stopę zwrotu, a jeszcze wyższą dzięki zgraniu regularności ze zmianą wysokości wpłaty...

7. Co w związku z tym wszystkim robić?

Powtórzę to, co napisałem w punkcie 5. - niech Ci się utrwalą te kroki. Tym razem dołożę do nich jeszcze jedną propozycję.


- po pierwsze, kup sobie Inteligentnego inwestora Grahama i go przeczytaj od deski do deski! Ja wiem, że nie jest tani, ale to, co przeczytasz tutaj, wkrótce Ci uleci, a Grahama będziesz miał na półce – co będzie nieocenione w chwili kryzysu!


- po drugie, przeczytaj dwie z moich Pogadanek Inwestorskich: PI_7_v1 oraz PI_7_v2 na temat przygotowania do inwestowania,

- po trzecie
wybierz jakiś fundusz inwestycyjny! Możesz to zrobić np. tutaj (znajdziesz tam także możliwość inwestowania w inne aktywa, np. złoto!). Pamiętaj o tabeli opłat i historycznych notowaniach!

- po czwarte
– zdecyduj się na produkt regularny! Polecam jakąś polisę inwestycyjną albo Supermarket Funduszy Inwestycyjnych mBanku, w której to instytucji otworzysz sobie na darmo nie tylko SFI, ale i rachunek maklerski, konto zwykłe i oszczędnościowe i lokatę! Wszystko za friko, myślę, że warto to rozważyć.

8. Co to owszystko oznacza?

To oznacza, że nie masz już więcej wymówki dla tego, by nie oszczędzać, a oszczędzając zacząć inwestować.


Pożegnaj się z bajkami o dobrej pracy, o tym, że teraz musisz się bawić i mieć nowego iPhone'a. iPhone na Ciebie nie zarabia – lokata może!


Jeszcze brak Ci motywacji? Wybierz którąś z książek, których okładki pomieściłem wokoło – jeśli potrzebujesz autorytetu mądrego tomu, proszę bardzo!


Brak postów.
Brak postów.